Wycieczka Przełomem Pełcznicy
Przełom Pełcznicy – głęboki wąwóz wyrzeźbiony częściowo przez rzekę Pełcznicę. Rozpoczyna się w Szczawienku (dzielnica Wałbrzycha) za mostem łączącym ul. Lelewela i Gagarina. Kończy się w Świebodzicach, w dzielnicy Pełcznica. Wchodzi w skład leśnego rezerwatu przyrody "Przełomy pod Książem". (wikipedia).
Wąwóz jest najładniejszym krajobrazowym miejscem w tej okolicy. Ściany wąwozu
miejscami sięgają 80 metrów wysokości a rzeka pokonuje kilka przełomów. Ścieżka
nad rzeką często jest bardzo wąska przechodzi pod urwistymi skałkami a czasami
skalnym występem biegnie nad korytem Pełcznicy. Nad wąwozem najpierw widać ruiny
starego Książa później rzeka omija skałę na której wznosi się Zamek Książ.
Wędrując wąwozem można odkrywać
tajemnice Książa bo według niektórych źródeł w wąwozie prowadzono prace związane
z "kompleksem Riese" a leżące po przeciwnych stronach kanionu zamki miały być
połączone. Tego faktu nie można lekceważyć bo zamek Książ był obiektem
wyjątkowego zainteresowania hitlerowskich dowódców.
Oprócz tajemnic z II wojny w wąwozie
znajduje się kilka ruin zabudowań z czasów Hochbergów. Przełomami Pełcznicy już
wtedy prowadził szlak spacerowy. Po drodze zbudowano romantyczne altany, mostki
i przejścia między skałkami.
Żeby wejść do wąwozu trzeba odnaleźć "Ścieżkę Hochbergów" lub żółty szlak
poniżej punktu widokowego.Długi na 3 km.
My żegnamy Zamek i jego Tajemnice, jeszcze ostatnie spojrzenie na zamek z platformy widokowej- przed wojną zwanym
Ferdinanden Platz
Ferdinanden Platz
Wchodzimy na "Ścieżkę Hochbergów.
Ścieszka jak w górach,wąska, a do dna kanionu z 80 do 100 metrów,robi się dreszczowo.
Teraz nie ma ścieżki,jest przyklejona do skalnej ściany metalowa kładka , widać pod spodem prawie Alpejską otchłań .
Nie dosyć ze wąsko i strasznie , to jeszcze trzeba takie przeszkody pokonywać,och młodości daj mi skrzydła.
Ale przeszliśmy ten zapierający dech w płucach od wrażeń wspaniały szlak .
Nie było już czasu na poznanie Palmiarni w Lubiechowie.Dzień już pomału idzie spać,i my musimy też już odpocząć,po tylu wrażeniach,z Lubiechowa jedziemy do Świdnicy, nocleg mamy w schronisku,a tam jak w domu, robimy zakupy, obiadokolacja i pluskanie się pod prysznicem i spanie.Co to był za wspaniały Książęcy dzień.
, do zobaczenia, aha jeszcze na dobranoc do spania słuchamy kociej muzyczki,ostro KOCIO grał,ale potem jak się spało !!!!
W następnym poście będzie o Świdnicy.Ahoj na Szlaku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz