niedziela, 30 czerwca 2013

Wycieczki Dolnośląskie - Świdnica

Poznamy                                        Kościół Pokoju                       
oraz 
                                 Plac Św Małgorzaty. 
 Dzisiaj zwiedzimy kościoły,pogoda odpowiednia na zwiedzanie, wypoczęci  wyruszamy na dalsze poznawanie miasta. 
W podanym spisie .wiadomo ile miasto ma obiektów sakralnych
                                                         
                                                              Kościoły w Świdnicy

·         W Świdnicy mieści się jedna z najwyższych w Europie i trzecia pod względem wysokości wieża w Polsce - wieża katedry św. Stanisława i św. Wacława mierząca 103 m Ponadto w mieście mieści się kilka zabytkowych kościołów z różnych okresów architektonicznych.
·         Katedra św. Wacława i św. Stanisława
·         Kościół św. Trójcy - ewangelicko-augsburski
·         Kościół św. Krzyża
·         Kościół św. Józefa
·         Kościół św. Mikołaja
·         Kościół św. Andrzeja Boboli
·         Kościół św. Ducha
·         Kościół Najświętszej Marii Panny Królowej Polski
 ·         Parafia pw. Miłosierdzia Bożego


Najbliższy Schroniska jest. Kościół Pokoju. Nie łatwo trafić do tego kościoła, my szliśmy ulicą  Saperów.
 Wzdłuż ulicy znajdował się mur cmentarza doszliśmy do ul Kościelnej do głównej bramy                                                          

 Brama Główna 




 Przez łaskę Bożą i pod ochroną Karola VI, ta brama, która prowadzi do ewangelickiego kościoła Świętej Trójcy, została wzniesiona w roku Zbawiciela 1730
  
Taka inskrypcja widnieje na głównej bramie, którą wierni podążali do Kościoła Pokoju. Wzniesiono ją ponad 70 lat po samym kościele kiedy po konwencji w Altranstadt osłabły represje wobec ewangelików będące owocem wojny 30 letniej    
Na portalu    http://trojkat.info/    zamieszono tą  fotografie Bramy Głównej.
                           

                           Kościół Pokoju 
  .



 Owoc historycznego precedensu: po wojnie trzydziestoletniej, gdy Świdnica znalazła się w cesarstwie austriackim, protestanci zostali zepchnięci przez katolików do defensywy. Odebrano im kościoły. Dzięki wstawiennictwu króla szwedzkiego pozwolono w Świdnicy, Jaworze i Głogowie wybudować dla nich w połowie . XVII w. świątynie - za miastem, bez wież i z nietrwałych materiałów. 
Kościół w Świdnicy  wybudowali śląscy ewangelicy - dzięki wstawiennictwu monarchii szwedzkiej.
 Katolicki cesarz Austrii Ferdynand III Habsburg dla zachowania pokoju zezwolił w swym katolickim kraju wybudować na Śląsku trzy świątynie protestanckie. Miał to być gest tolerancji, ale i tak ustanowiono utrudnienia dla ewangelików. Kościół musiał być lokowany poza murami miasta, oddalony od nich na odległość strzału armatniego, nie mógł mieć dzwonnicy, musiał być zbudowany z materiałów nietrwałych (drewna, słomy, piasku, gliny), a dodatkowo okres budowy nie mógł  przekroczyć 1 roku.
  Pierwsze nabożeństwo w nowym świdnickim kościele odprawiono 24 czerwca 1657
W 1708, kiedy sytuacja wyznaniowa ewangelików się polepszyła, obok kościoła wybudowano dzwonnicę i szkołę ewangelicką. Oba budynki zachowały się do dziś.



 
 Kościół w Świdnicy jest bazyliką wzniesioną na planie krzyża. Trójnawowy korpus główny krzyżuje się w centrum kościoła z również trójnawowym transeptem.


foto od marek 124

 Do zasadniczej bryły kościoła dobudowano początkowo od wschodu jedynie zakrystię. W późniejszych latach dodano od zachodu Halę Zmarłych, następnie od południa Halę Ślubów, a od północy tzw. Halę Polową. Konstrukcja nośna trzonu budowli składa się z drewnianych słupów o wymiarach od 30 x 50 do 40 x 50 cm. Nawa główna ma ok. 44 m długości i 20 m szerokości. Nawa poprzeczna - ok. 30 m długości i 20 m szerokości. Wysokość nawy głównej ok. 15 m. Kościół jest klasyczną konstrukcją szkieletową.                                                
 


Kościół był budowany z myślą o pomieszczeniu jak największej liczby osób, co było ważne zwłaszcza w czasach ograniczania wolności wyznania dla protestantów. Dlatego też świątynia posiada 
  ogromną powierzchnię wewnętrzną ((1090 m²)                
Na parterze i czterech piętrach empor mogło się zmieścić 7500 osób (w tym 3000 miejsc siedzących )

fotografia z  http://www.atrakcje-turystyczne.eu/obiekt,384,1,kosciol-pokoju-w-swidnicy.php

 Z okazji dwusetnego jubileuszu powstania kościoła przeprowadzono w 1852 r. rozległe prace renowacyjne. 50 lat później przeprowadzono ponownie obszernie zakrojone naprawy. Odnowiono konstrukcję szkieletową, a od strony południowej dobudowano nowy przedsionek. Szczególną uwagę poświęcono restauracji malowideł. Kościół Pokoju w Świdnicy jest jednym z dwu zachowanych tego typu obiektów w Europie. Posiada więc olbrzymią wartość historyczną i artystyczną
 
Obydwa kościoły, wzniesione według projektów Albrechta von Säbischa, są świadectwem wielowiekowej tradycji budownictwa drewnianego i ryglowego, a także przykładem harmonijnego przenikania się form sztuki barokowej z ideologią i teologią luterańską. 
. Trzeci – w Głogowie uległ zniszczeniu już w końcu XVIII wieku


                              Cmentarz 
Pośród potężnych cisów i dębów znajduje się zabytkowy cmentarz Kościoła Pokoju.
Pierwszy pochówek na ewangelickim cmentarzu zorganizowano w 1654 roku. Przez blisko 300 lat ostatnie miejsce spoczynku znajdowali tu świdniczanie, chrzczeni i konfirmowani w Kościele Pokoju. To cmentarz, ale i unikalny w skali Europy zabytek. Szlak przez epoki tworzą barokowe i klasycystyczne epitafia, XIX-wieczne kwatery i nagrobki z XX wieku. Większość to nie proste płyty z datami i nazwiskami. Zapisano na nich historię życia zmarłych, czym się zajmowali, ile mieli dzieci, jakimi byli ludźmi. Na ewangelickim cmentarzu spoczywa August Friedrich von Bismarck, pradziadek kanclerza Bismarcka,  
 czy syn jednego z doradców Fryderyka Wielkiego -Samuel von Görne. Świdnicki cmentarz wybierali na ostatnie miejsce spoczynku duchowni -pastor Kunowski, który wyprosił u króla pruskiego likwidację twierdzy świdnickiej i przekazanie tych terenów pod budowę miasta, czym umożliwił jego nowoczesny rozwój; naukowcy -prof. Julius Fridrich Schmidt, badacz Dolnego Śląska; artyści -malarz Oskar Woite; urzędnicy... 

jeden z nagrobków na zabytkowym ewangelick​im cmentarzu przy Kościele pokoju (Schlag to po niemiecku piorun ;)) - firma Schlag i synowie zajmowała się produkcją organ.
Fotografia z Galerii użytkownika Cypriana Skały 

Na świdnickim cmentarzu Kościoła Pokoju pochowany jest Hugo Roither, konstruktor .pierwszej rakiety tenisowej poza Wielką Brytanią. Odnajdziemy tu także rodzinę pierwszego burmistrza Berlina Zachodniego.
Cmentarz, o czym należy pamiętać, ma również znaczenie ekumeniczne. W roku 1848 pochowano tutaj ofiary Wiosny Ludów. W jednej mogile pochowano wspólnie katolików i ewangelików, po raz pierwszy w historii Świdnicy.
Ze względu na pewną specyfikę stosunków międzywyznaniowych na Śląsku i warunki traktatu westfalskiego był jedynym cmentarzem ewangelickim dla terenów całego księstwa świdnickiego. Funkcję taką spełniał od roku 1654 do ok. roku 1745, kiedy to powstały cmentarze przy tzw. domach modlitwy, późniejszych wiejskich kościołach ewangelickich. Niezależnie od tego tutejszy cmentarz spełniał swą funkcję nieprzerwanie do roku 1957.

                     

   1906, Wizyta Wilhelma II w Kościele Pokoju w Świdnicy.
                             
                        Brama  Cmentarna 



Rzadko obecnie używana brama cmentarza ewangelickiego,została zbudowana w 1876 . Obecny widok od strony placu św Małgorzaty. Z lewej strony ściana zaniedbanego grobowca

Jest jeszcze brama na cmentarz, od zaułka przy placu Św Małgorzaty, ale była zamknięta-zabytkowy cmentarz jest niszczony przez tzw złomiarzy, pijaczków  którzy  bezkarnie okradają nagrobki z części metalowych, strasznie   
  też wygląda grobowiec  przy zachodnim murze, obok bramy na plac,  zrujnowane zerwane posadzki, brak trumien.


 Fotografia janusz50938    

 Nie weszliśmy do kościoła, był zamknięty, szkoda, zwiedziliśmy cmentarz i obejrzeliśmy fasadę kościoła. Kościelną doszliśmy na 

                                    
                                        Plac Św Małgorzaty 
   
 pl. św. Małgorzaty – Margaretenplatz (do ok. 1930, od kaplicy św. 
Małgorzaty przy bramie miejskiej), Martin-Luther-Platz (do 1945, od reformatora religijnego),po wojnie do 1992  plac Lenina . 




Fragment obecnej ulicy Franciszkańskiej w kierunku ulicy Konopnickiej. W centrum widoczna jest Brama Kapturowa, która istniała już w XIV wieku (jako jedna z siedmiu bram prowadzących do miasta). 3 Stycznia 1764 roku w wyniku potężnej wichury częściowo zawaliła się wieża tej bramy. Tuż przy bramie ( z prawej strony) widoczny jest powstały w latach 1723-1725 dawny pałac cystersów z Krzeszowa.
Za byłą  brama kapturową  znajduje się obecnie Plac Św Małgorzaty
Ulica l Franciszkanka prowadziła do rynku.


ciekawostki;

Kiepura w 17 lipca 1930r  przy fontannie na obecnym Placu św, Małgorzaty zaśpiewał kilka arii z opery Tosca. Kilkudziesięciu zgromadzonych ówczesnych mieszkańców nie wiedziało że to znany polski tenor, śpiewający w mediolańskiej La Scali.



, po lewej kamienica stojąca u zbiegu ulicy Księżnej Agnieszki 1(po wojnie pozbawiona neogotyckich zdobień )  , po prawej natomiast widoczny budynek Zespołu Szkół Ekonomicznych . 

 Ostatnia  zachowana  świdnicka latarna gazowa  stanęła na placu św. Małgorzaty, jednak w innym niż pierwotnie miejscu. Znajduje się w kwartale, na którym jest plac zabaw i fontanna. Wcześniej stała na wysepce w centralnej części. placu.Przeszła renowację, a na montaż czekała prawie rok.  I będzie świecić, choć już nie gazowym
                          

Krzyż Pamieci  Jakuba Thau




Historia tego krzyża sięga XIV wieku i wiąże się z legendą o świdnickim błaźnie Jakubie Thau. Jak to z legendami bywa istnieje kilka ich wersji. Według pierwszej błazen zasłonił się synem księcia Bolka II, Bolkiem III, przed ciosem atakującego go rycerza, co spowodowało śmierć następcy tronu. Według innej wersji błazen spowodował jego śmierć nieumyślnie podczas zabawy. Jeszcze inna, bardziej rozbudowana, przenosi nas do zamku w Bolkowie. Miał on być oblegany przez ojca panny, która zbiegła do tego zamku z Bolkiem II. Napastników do zamku wpuścił błazen Jakub w ramach zemsty za to, że białogłowa nie wybrała jego lecz właśnie Bolka. Przy okazji chciał zabić księcia jednak pomylił go z jego synem. Historycy uważają to wszystko jednak za stek bzdur a dynastia Piastów świdnicko-jaworskich wygasła nie z powodu zabicia Bolka III tylko ponieważ Bolko III nie urodził się w ogóle.
Jak by nie było, Jakub miał zostać publicznie stracony przez ścięcie za bramą Kapturową (przy pl. św. Małgorzaty) w 1347 roku. W tym miejscu postawiono mu pomnik – wykuty w kamieniu krzyż maltański bez ramion, z wyrytymi inicjałami błazna J.T. oraz datą 1347. Sam krzyż może i pochodzi z połowy XIV wieku lecz jest niemal pewne, że jego historia została mu dopisana kilkaset lat później. Najprawdopodobniej stało się to w XVIII wieku, kiedy to przeniesiono go z innego miejsca i wykuto odpowiednie napisy. Wówczas, dokładnie w 1816 roku, ukazał się zbiór opowiadań „Romantyczne akordy” niemieckiego pisarza Houwalda, w którym znajdowała się m.in. historia świdnickiego błazna. Jakub (zwany tam Jacobem Tau) został wówczas przedstawiony szerszej publiczności i być może na fali popularności postanowiono powiązać tą historię z kamiennym krzyżem
  Temat, który ujrzał światło dzienne dzięki kronikarzom w XVI i XVII wieku, rozwinięty przez Houwalda, podjął po II wojnie światowej polski pisarz Władysław Jan Grabski w powieści " Rapsodia świdnicka"   źródło Tygodnik Katolicki Niedzielny.


Taką wersję potwierdzałyby badania niektórych historyków, poddających w wątpliwość czy średniowieczne, kamienne krzyże Ziemi Świdnickiej faktycznie były krzyżami pokutnymi stawianymi przez zabójcę na miejscu zabójstwa. Według nich takie krzyże mogły być stawiane przez krewnych ofiary, dewotów, w miejscu klęsk, wyburzonych kościołów czy nawet jako słupki graniczne. Obecnie historią krzyży zajmuje się Ogólnopolski Klub Badaczy i Miłośników Krzyży Pokutnych i Rzeźb Przydrożnych PTTK w Świdnicy, który od lat ;walczy, z powielaniem błędnych informacji, że każdy kamienny krzyż Ziemi Świdnickiej miał funkcję pokutną .


Czas już na obiad, dalszą miejską wycieczkę opisze w następnym poście.
Zimne Piwko czeka.i gorąca dziewczyna.  .Ahoj!!!.





źródło;
http://www.kosciolpokoju.pl 
http://trojkat.info/2013/03/brama-glowna-placu-pokoju/
 http://www.mojemiasto.swidnica.pl

sobota, 29 czerwca 2013

Wycieczki Dolnośląskie Świdnica


     
 Schweidnitz






Nad rzeką  Bystrzyca, na terenie województwa dolnośląskiego w odległości 50 km na południowy zachód od Wrocławia i 6 km od wschodniej krawędzi Sudetów leży Świdnica  - jedno z najpiękniejszych i najciekawszych miast Dolnego Śląska 
  Świdnica wzięła swój początek ze starej słowiańskiej osady targowej, istniejącej już w X wieku. Wzmiankę o niej zawiera dokument z 1226 roku, dotyczący fundacji kościoła dla zakonu franciszkanów. W połowie XIII wieku uzyskała prawa miejskie (świadczy o tym wzmianka w dokumencie z roku 1267) i w krótkim czasie stała się jednym z najbogatszych miast średniowiecznego Śląska.  W roku 1290, po śmierci Henryka IV Wrocławskiego, Śląsk   podzielono na liczne księstwa. Powstało wówczas Księstwo Świdnicko-Jaworskie, a Świdnica stała się siedzibą rodziny Książęcej.
Średniowieczna Świdnica słynęła z bogactwa. Jego przejawem był fakt, iż przez kilka wieków (aż do roku 1623) miasto biło swą własną monetę. Pod koniec XIV wieku działało 16 cechów rzemieślniczych, co świadczy o niebywałym rozmachu gospodarczym. Najzamożniejszy był cech karczmarzy - właścicieli szynków z prawem warzenia piwa na sprzedaż, słynnego nie tylko na Śląsku, ale daleko poza jego granicami. "Piwnice Świdnickie", w których je sprzedawano, były organizowane również w Krakowie, Pradze, Pizie, Heidelbergu. W XVI wieku coraz większego znaczenia nabierało tkactwo płótna i tkanin z domieszką wełny. Dużą sławą cieszyły się także organizowane w Świdnicy coroczne targi bydła sprowadzanego z Polski. Przybywali na nie chętnie kupcy z Wrocławia, Pragi, Drezna i Norymbergi.    




 

Od dawna w naszych planach poznawania ciekawych miejsc na terenie obecnej Polski , było miasto Świdnica,to piękne i zabytkowe miasto,mające klimat miast zachodnich,z bogatą historią Polskich Piastów,rządów czeskich oraz Niemieckich,pełne historii.
 Na podstawie tej mapy , można ocenić jaki bogaty w zabytki i historie jest Dolny Śląsk 


 W 1561 roku, w Nysie, po raz pierwszy wydano drukiem mapę Śląska, autorstwa Marcina Helwiga. Mapa, wyrysowana na podstawie pomiarów terenowych, nazywana jest „matką wszystkich map Śląska”.

Wiec jesteśmy w Świdnicy 
  Ciekawi miasta. 
  Zawsze przed naszymi wyprawami, przygotowuje logistykę  wycieczki, adresy miejsc noclegowych, plany i przewodniki, ciekawe adresy i alarmowe, gdzie są w pobliżu naszego noclegu sklepy. Staramy się na miejscu dowiedzieć z miejscowych bibliotek, archiwum, od mieszkańców wszystkiego o danym miejscu naszego kolejnego pobytu, szperanie w internecie. Gdy to wszystko osiągniemy, wyruszamy na zwiedzanie.

 Nasz nocleg
Szkolne Schronisko Młodzieżowe 

                                     ul. Kanonierska 3



 Tutaj odpoczniemy i stad wyruszamy na zwiedzanie, dobre miejsce, blisko na Stare Miasto, w pobliżu park i sklepy, przyjazne dla Turysty,  co ważne jest  kuchnia  turystyczna, możemy sami sobie gotować, noclegi są tanie, oszczędzimy też na wyżywieniu,  Schronisko ma swoją biblioteczkę z informacjami o mieście, jesteśmy bardzo zadowoleni,

historia budynku.
W Listopadzie 1929 w tym budynku nastąpiło Otwarcie  Domu Spokojnej Starości (Altersheim) Śląskiego Związku Kobiet.



                           .Zwiedzanie Miasta.                  
         
 
 plan miasta z lat 30.
 
  Miasto jest bogate w zabytki,  
Na początku przedstawimy 
historie kamienicy na Długiej 45 .
 
 
 
 
 
 historie   o tym budynku tak opisał Wiesław Rośkowicz 
 
                                Apteka pod ;Bykami''
 
  Wśród części mieszkańców Świdnicy jest rozpowszechniona opinia, że najstarszym budynkiem w mieście jest dom przy ulicy Długiej 45. Mieści się w nim obecnie apteka "Pod Bykami".

Należy jednak zaznaczyć, że niemożliwe jest stwierdzenie, który budynek wybudowano jako pierwszy w Świdnicy i z pewnością nigdy się tego nie dowiemy. Możemy jedynie mówić u grupie domów najstarszych. Niewątpliwie należą do nich niektóre kamienice na Rynku, przy ul. K. Pułaskiego czy też ul. Długiej.

Do najciekawszych pod wieloma względami należy wspomniany już dom przy ul. Długiej 45. Przed drugą wojną światową nosił on nazwę "Grundhof". Słowa tego nie można jednoznacznie i precyzyjnie przetłumaczyć na język polski. W dowolnym tłumaczeniu może ono oznaczać pramiejsce.
Według tradycji przed wiekami znajdowała się w tym miejscu leśniczówka. W okolicach Świdnicy było wtedy wiele lasów, a w nich dużo dzikich zwierząt.
Leśniczówka stała się następnie schroniskiem dla pielgrzymów. W późniejszym okresie, jeszcze w średniowieczu, wybudowano tutaj dom, w którym mieści się obecnie apteka. Na jego szczytowej ścianie znajdował się napis informujący o historii tego miejsca.
Brzmiał on następująco:
Słusznie dwór stojący w tym miejscu
nazwany został dworem pramiejscowym
już w owej chwili
gdy łucznicy z psami
polowali na dziki
bo na tym terenie
powstały zaczątki Świdnicy

Z legendy tej wynikło w końcu przekonanie, że budynek ten jest najstarszy w mieście. Z opisywanym domem jest związanych kilka ciekawych przekazów. Warto je przybliżyć. Według jednego z nich w czasach kontrreformacji w domu tym mieszkał złotnik Siegert. Był on przychylny protestantom i umożliwiał im, poprzez podziemne przejście znajdującego się w podziemiach domu, wydostawanie się poza obręb murów miejskich w celu udania się na nabożeństwa ewangelickie poza miastem. Wiadomo, że w 1630 r., w okresie wojny trzydziestoletniej, Rada Miejska zabroniła mieszczanom uczęszczania na nabożeństwa ewangelickie odprawiane w okolicznych wsiach oraz zarządziła, aby dzieci rodzin protestanckich były oddawane do nauki jezuitom.
Tak więc przytoczone podanie może być prawdziwe. Pozostałości opisanego przejścia miały być widoczne jeszcze w latach dwudziestych XX wieku. Omawiany budynek znajdował się bardzo blisko Bramy Dolnej, tak więc podziemny korytarz nie musiał być  dłu    Po zakończeniu wojny trzydziestoletniej (1648 r.) we wnęce ściany szczytowej budynku, na wysokości trzeciego piętra, umieszczono obraz przedstawiający postać z palmą w prawej ręce i herbem Świdnicy w lewej ręce.Pod postacią znajdował się napis:
O Panie, obdarz nas łaskawie umiłowanym czasem pokoju!
Obraz ten znajdował się tam jeszcze pod koniec lat sześćdziesiątych XX w. i niestety zaginął.
Opisywany budynek posiada ciekawy zewnętrzny wystrój plastyczny.


Jednym z jego elementów są sylwetki byków umieszczone na wysokości pierwszego piętra domu, po obu jego stronach. Pochodzą one zapewne z czasów, kiedy w budynku tym funkcjonował sklep mięsny. Od 6 maja 1882 r. aż do dziś w opisywanym budynku znajduje się apteka.
W chwili powstania została trzecią w mieście i nadano jej nazwę "Grunhof Apotheke". Było to nawiązanie do tradycji tego miejsca.

    
             Rynek Staromiejski-Serce Miasta 



lata 30.
                                             
                                                              Ratusz Miejski





Obecny  Ratusz  ma replikę wieży, ta na tej fotografii zawaliła się w 1967 roku.
Mieści się w nim Muzeum Dawnego Kupiectwa ze zbiorami miar i wag oraz innych urządzeń kupieckich i rozbudowywanym obecnie działem regionalnym.
W gotyckiej sali rajców szesnastowieczne malowidła ścienne o tematyce sakralnej i barokowy wykusz kapliczny.
Polecam poznać to muzeum, to kopalnia wiedzy o bogatej dawnej Świdnicy.

Kolumna św. Trójcy i fontanna Neptuna
  


 

          
                            Kamienice w Rynku  
                        Pierzeja Północna   

 Nam już nie wyszło sfotografowanie kamienic, było już   szarawo,    albo aparat się już zmęczył,albo fotograf.
 Z  przykrością, muszę   skorzystać z zdjęć  internetowych innych fotografów.
 Ale  chce przedstawić piękno Świdnickiego Rynku .

                            Nr 7: Mieścił się tu zajazd "Pod Złotą Koroną", 




 Jest to kamieniczka renesansowa ale posiadająca bogatą barokową fasadę. Elewacja budynku podzielona jest pilastrami o kompozytowych głowicach. Zdobią ją segmentowe i trójkątne naczółki. Elewacje zdobią również ornamenty kwiatowe oraz rogi obfitości. Szczyt elewacji zdobi złota korona. Kamienica była siedzibą pierwszej w Świdnicy poczty polowej działającej w Świdnicy od 1741 roku. W późniejszym okresie pełniła ona funkcję hotelu.
 
 
 
     Nr 8  Kamienica pod Chłopkiem.
 
 
 
  W początkach XVII wieku mieszkała tu uczona astronom Maria Kunic i kwaterował wódz wojny trzydziestoletniej Wallenstein. Z tych czasów zachował się ciekawy portal. 

Maria Kunic (Cunitia, Kunicia, Cunitz, Kunitz) ur. 29 maja 1610 w Świdnicy, zm. 22 sierpnia 1664 w Byczynie. Córka Marii Schultz i doktora medycyny i filozofii Henryka Kunitza (Cunitiusa),  
Dzięki samokształceniu opanowała obok języka niemieckiego i łaciny, także język francuski, polski, włoski, hebrajski i grekę. Interesowała się astronomią oraz kształciła w poezji, malarstwie, muzyce, a także matematyce, medycynie i historii.W 1623 wyszła za mąż za prawnika Dawida Gertsmanna. Z okazji tych zaślubin wiersz napisał Daniel Czepko. Gerstmann zmarł podczas zarazy w 1626. Potem Maria poznała Eliasa von Löwen, który był uznanym matematykiem. Połączyły ich wspólne zainteresowania naukowe i małżeństwo (1630). Dzięki Eliasowi Cunitia zajęła się najważniejszym problemem ówczesnej astronomii, jakim była zapoczątkowana przez Kopernika debata nad budową Wszechświata. Wspólnie z dachu kamienicy "Pod Złotym Chłopkiem" dokonali obserwacji planet Wenus i Jupitera.
Astronomka Maria Kunic była najbardziej znaną w Europie kobietą-naukowcem od czasów Hypatii z Aleksandrii. Ze względu na jej wielkie dokonania nazwano ją Śląską Pallas. Wielkość Marii oraz wpływ jej dzieła na rozwój astronomii europejskiej są współcześnie mało znane. Jednak aż do początków XX wieku jej nazwisko zajmowało poczesne miejsce we wszystkich leksykonach naukowych. Mimo, że Kunic nie dokonała istotnego przełomu w rozumieniu budowy wszechświata, jej dzieło przyczyniło się do szybkiego rozpowszechnienia się wiedzy o odkrytych przez Keplera prawach ruchu planet. Na jej cześć jeden z nielicznych kraterów uderzeniowych na Wenus nazwano Cunitia.
.
 

  
fotografia   internetowa
 
 No tak, gwiazdy,i my już mamy-  gwiazdy nad głowa,wracamy do schroniska, na dzisiaj kończymy zwiedzanie, jutro kolejny dzień do poznania miasta.
 
 
 
                 Nasza  Obiado  kolacja i zasłużony odpoczynek..
     Jutro  poznamy kościoły, i spotkamy się
 z Czerwonym Baronem
Do zobaczenia w następnym  poście .
 źródła.
 http://www.mojemiasto.swidnica.pl/?p=1299
 http://www.chem.univ.gda.pl/~tomek/sowie
 http://muzeum-kupiectwa.pl
 http://www.ssm.swidnica.pl/naszemiasto_frame.htm.

czwartek, 27 czerwca 2013

Góry Sowie - Zamek Książ




 Wycieczka Przełomem Pełcznicy




 Przełom Pełcznicy – głęboki wąwóz wyrzeźbiony częściowo przez rzekę Pełcznicę. Rozpoczyna się w Szczawienku (dzielnica Wałbrzycha) za mostem łączącym ul. Lelewela i Gagarina. Kończy się w Świebodzicach, w dzielnicy Pełcznica. Wchodzi w skład leśnego rezerwatu przyrody "Przełomy pod Książem". (wikipedia).




Wąwóz jest najładniejszym krajobrazowym miejscem w tej okolicy. Ściany wąwozu miejscami sięgają 80 metrów wysokości a rzeka pokonuje kilka przełomów. Ścieżka nad rzeką często jest bardzo wąska przechodzi pod urwistymi skałkami a czasami skalnym występem biegnie nad korytem Pełcznicy. Nad wąwozem najpierw widać ruiny starego Książa później rzeka omija skałę na której wznosi się Zamek Książ.




Wędrując wąwozem można odkrywać tajemnice Książa bo według niektórych źródeł w wąwozie prowadzono prace związane z "kompleksem Riese" a leżące po przeciwnych stronach kanionu zamki miały być połączone. Tego faktu nie można lekceważyć bo zamek Książ był obiektem wyjątkowego zainteresowania hitlerowskich dowódców.

Oprócz tajemnic z II wojny w wąwozie znajduje się kilka ruin zabudowań z czasów Hochbergów. Przełomami Pełcznicy już wtedy prowadził szlak spacerowy. Po drodze zbudowano romantyczne altany, mostki i przejścia między skałkami.




Żeby wejść do wąwozu trzeba odnaleźć "Ścieżkę Hochbergów" lub żółty szlak poniżej punktu widokowego.Długi na 3 km.
 My żegnamy Zamek i jego Tajemnice, jeszcze ostatnie spojrzenie na zamek z platformy widokowej- przed wojną zwanym
Ferdinanden Platz




 
Wchodzimy na "Ścieżkę Hochbergów.

























Ścieszka jak w górach,wąska, a do dna kanionu z 80 do 100 metrów,robi się dreszczowo.




































 Teraz nie ma ścieżki,jest przyklejona do skalnej ściany metalowa kładka , widać pod spodem prawie Alpejską otchłań .






Nie dosyć ze wąsko i strasznie , to jeszcze trzeba takie przeszkody pokonywać,och młodości daj mi skrzydła.
  


 Ale przeszliśmy ten zapierający dech w płucach od wrażeń wspaniały szlak .
Nie było już czasu na poznanie  Palmiarni w Lubiechowie.
Dzień już pomału idzie spać,i my musimy też już odpocząć,po tylu wrażeniach,z Lubiechowa jedziemy do Świdnicy, nocleg mamy w schronisku,a tam jak w domu, robimy zakupy,  obiadokolacja i pluskanie się pod prysznicem i spanie.Co to był za wspaniały Książęcy dzień.
 , do zobaczenia, aha jeszcze na dobranoc do spania słuchamy kociej muzyczki,ostro KOCIO grał,ale potem jak się spało  !!!!




W następnym poście będzie o Świdnicy.Ahoj na Szlaku.

środa, 26 czerwca 2013

Góry Sowie Zamek Ksiąz



       Wojenne Tajemnice Zamku Książ
                 Kryptonim Brabant  1

 Jest rok 1942, do Zamku  Książ  sprowadzono robotników z Włoch, a następnie 400 górników z Donbasu. W pobliżu starego cisa nad Pełcznicą powstał obóz Organizacji Todta. 
  W roku 1943 z rozkazu gauleitera NSDAP Karla Hanke zamek wraz z przyległymi obszarami otoczono gęstymi zasiekami z drutu kolczastego, kordonem wartowników i zmową milczenia. Do jego wnętrz sprowadzono 1000 robotników z paramilitarnej organizacji Todt, którzy zapoczątkowali przebudowę  zamku
  W naziemnej części kompleksu zamku Książ , prace prowadzono na terenie zamku jak również w jego okolicy w promieniu około 1 km. W zamku przystąpiono do przebudowy części pomieszczeń , niszcząc przy tym wyposażenie m.in. sali Krzywej, Konrada i holu Bolka, gdzie pozrywano zabytkowe plafony.
Z drugiego poziomu piwnic zamkowych poprowadzono do pierwszego poziomu podziemi szyb klatki schodowej. W związku z tymi pracami w jednym z pomieszczeń na parterze zamku ustawiono kompresor, niszcząc przy okazji piękną, zabytkową podłogę. Na głównym tarasie , obok wlotu szybu wentylacyjnego ulokowano skład materiałów budowlanych, natomiast przed budynkiem biblioteki wybudowano tajemniczy, żelbetowy zbiornik, w którym jak mówią świadkowie nawet zimą woda była ciepła.....Poważne prace miały miejsce w okolicy zamku.  








Ze stacji kolejowej Wałbrzych - Szczawienko poprowadzono torowisko kolejki wąskotorowej, biegnące obok dzisiejszego parkingu w stronę podziemi ,
rozładunkiem przywożonych kolejka materiałów budowlanych  obłożono więźniów Arbeitslager Fürstenstein,  założonego u podnóża zamku









 W maju 1944 roku utworzono dodatkowo Arbeitslager Fürstenstein jako oddział roboczy podobozu w Głuszycy należącego do obozu koncentracyjnego Gross Rosen. Przebywali w nim Żydzi z Polski, Węgier, Grecji i innych krajów europejskich. W 1944 roku liczba robotników przymusowych i więźniów w samym Książu wynosiła około 3000. Specjalne biuro budowlane zatrudniało 35 architektów,   całość prac przygotowawczych rozplanowano do 1950 roku. Operacja prowadzona była w ramach akcji Riese, zaś kompleks w Książu otrzymał nazwę kodową Brabant 1

 Bogusław Wołoszański w trzecim odcinku audycji telewizyjnej w marcu 2000 roku mówił, że według dokumentów Archiwum w Koblencji od lata 1943 r. Książ miał się stać składnicą akt SS i Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. Akcja ta nosiła kryptonim Brabant I. Józef Kłyszejko przesłuchiwany w Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich we Wrocławiu stwierdził do protokółu, że pod koniec wojny do Książa zaczęły napływać transporty dużych skrzyń wypełnionych nieznanymi przedmiotami

  J. Piszczek zwraca uwagę, że intensywne prace w podziemiach zamku Książ trwały nieprzerwanie do końca, tj. do 10 maja, mimo że Hitler już wcześniej popełnił samobójstwo, Festung Breslau skapitulowała, a dowództwo niemieckie dzień wcześniej podpisało kapitulację. Dopiero wkroczenie do Wałbrzycha wojsk radzieckich 10 maja 1945 roku przerwało roboty w Książu.
Co robili Niemcy w podziemiach Książa w sytuacji, kiedy front wschodni przesunął się do Berlina, a zachodni alianci dotarli nad Łabę? Skąd się brało takie natężenie robót 




  przed zawalonym północnym wejściem nr1,tutaj dochodziły tory kolejki  wąskotorowej.



  Niemieccy  żołnierze ochraniający budowany     specjalny  obiekt na terenie zamku wspominali, że przygotowują schron przed bardzo potężną bronią. W tym celu w ogromnej skale, na której stoi twierdza, wykuto sieć korytarzy, które do końca wojny osiągnęły długość prawie 900 metrów oraz głębokość do 50 metrów. Wydrążono też kilka krzyżujących się w podziemiach pod kątem prostym pomieszczeń, a ze znajdującego się 15 metrów poniżej poziomu gruntu centralnego szybu transportowego poprowadzono betonowe korytarze do zamkowych piwnic i poprzez windy połączono z barokową częścią budowli. Na dziedzińcu wykuto w skale szyb z windą do transportu samochodów. Planowano także doprowadzić do zamku linię kolejową, co według niektórych - przynajmniej częściowo - zrealizowano




  W zamierzeniu konstruktorów zamek miał być osiągalny wyłącznie drogą podziemną, tunelami samochodowymi i kolejowymi. Pod ziemią stworzono przynajmniej dwa poziomy kuluarów i komór, połączonych z piwnicami zamku. Pierwszy poziom znajduje się 15 m pod ziemią (długość ok. 80 m, 180 , 400 m³), drugi 53 m pod dziedzińcem zawiera cztery sztolnie oraz sieć krzyżujących się ze sobą szerokich korytarzy (5 m wysokości i 5,5 m szerokości), a także cztery wybetonowane komory

 

                     
Podziemną część kompleksu zamku Książ stanowią 
wyrobiska o dwóch znanych na dzień dzisiejszy poziomach.
 
Pierwszy poziom znajduje się na głębokości 15 m pod zamkiem a wejście do jego podziemi prowadzi z tarasu bogini Flory. Idąc tunelem mijamy wartownię, wejście do windy łączącej podziemia z poszczególnymi kondygnacjami zamku oraz szyb klatki schodowej dochodzący do poziomu piwnic zamkowych. Podziemia poziomu pierwszego mają długość około 80 m powierzchnię 180 m2 i kubaturę 400 m3.



Drugi znany poziom podziemi znajduje się na głębokości 53 m pod dziedzińcem położonym na wysokości 399 m n .p. m. Podziemia te składają się z czterech sztolni dolotowych oraz sieci krzyżujących się ze sobą wyrobisk chodnikowych powiększonych do rozmiarów hal (5 m wysokości i 5,5 m szerokości). Tam też , znajdują się cztery, całkowicie wybetonowane komory o wymiarach 13 x 4,5 x 3,8 m, oraz trzy szyby o ściśle określonym przeznaczeniu:
Szyb nr 1 - o średnicy 5 m miał pomieścić windę i urządzenia wentylacyjne.
 
Szyb nr 2 - o średnicy 3,5 m służyć miał celom wentylacyjnym, natomiast w trakcie budowy podawano nim beton do podziemi.

Szyb nr 3 - o średnicy 0,7 m wykonany tylko do podawania betonu.
 
Podziemia poziomu drugiego jako jedyne obecnie znane posiadają tak wysoki stopień wykończenia, niestety na dzień dzisiejszy są całkowicie niedostępne z racji ulokowania w nich aparatury pomiarowej stacji sejsmograficznej PAN.


                              Teren przy zamkowy




Teren dawnej bramy która zamykała dostęp do drążonych sztolni pod zamkiem , tym nasypem  przebiegał tor wąskotorówki.



  .Na terenie przyzamkowym utworzono szereg dużych komór i budowli, których przeznaczenie pozostaje dyskusyjny .






 Obok parkingu, na wzgórzu wybudowano dwa duże zbiorniki na wodę, które zasilano w wodę ze studni głębinowej. Okolice parkingu zajmował podobóz, tuż za parkingiem zlokalizowano z kolei dużą przepompownię.  




 Jedną z ciekawszych budowli zlokalizowano przy kapliczce rodowej Hochbergów. Obok rozległych piwnic wybudowano komorę, do której prowadzą z powierzchni szyby, które sprawiają wrażenie instalacji wentylacyjnej. Z dna komory odchodzą dwie obetonowane studzienki, niestety zagruzowane. Przeznaczenie tego obiektu jest niestety nieznane.


 

Podziemne szyby wentylacyjne na terenie cmentarza przy kaplicy są ukryte miedzy  krzewami kwiatowymi gdy się tam wejdzie,można  otworu takiego  nie dostrzec i wpaść, ja stałem pół metra i nie dostrzegłem niebezpieczeństwa.



                                                                                                                                                                                                     

               Tajemnice Starego Zamku   
    
                                                                                           
  W czasie wojny obszar był objęty specjalnym nadzorem żołnierzy Luftwaffe.
 Czy   wybudowano tajne   laboratorium Luftwaffe pod Starym zamkiem ?? Podobno nowi mieszkańcy Wałbrzych jeszcze w latach 60 XX wieku znali tajne korytarze. Mogło istnieć podziemne połączenie Starego Książa z podziemiami zamku Książ, których do końca nie zbadano, bo nikt na to nie dostaje zgody.
W Wąwozie Pełcznicy między zamkami pozostały ślady obozu Furstenstein II. Na płaskim placu tuż nad rzeką widać fundamenty baraków i innych budowli, wcześniej w wąwozie ziemna budowla przypominająca kolektor ściekowy, przy rzece w wąwozie widać kilka betonowych elementów. Przeplatają się z gruzami architektury parkowej
 Nie istnieją żadne potwierdzone informacje na dowód istnienia podziemnego obiektu Luftwaffe pod Starym Książem, nie można też ufać pamięci świadków. Zbyt wiele jest jednak śladów w wąwozie Pełcznicy i okolicach ruin żeby odrzucić takie przypuszczenia. 

                             

                        Hipotezy

  Z dużym prawdopodobieństwem do Książa został ewakuowany po bombardowaniach berliński Instytut Medycyny Lotniczej. Przeprowadzano w nim m. in. próby wytrzymałości organizmów ludzkich (więźniów z Dachau) na przeciążenia. Pracami tymi kierował późniejszy twórca podstaw medycyny kosmicznej w USA, Hubertus Strughold 

 '' W zamku Książ pracował pionier lotów kosmicznych, Herbert Strughold. Wyniki jego prac przejęli Amerykanie do swojego projektu kosmicznego. W wywiadzie dla polskiego dziennikarza powiedział:
?Interesowały mnie szczególnie badania drgań, jakie mogły wystąpić - wiedziałem, że mają one duże znaczenie. Gdy zbombardowano nasze laboratorium, przeniesiono mnie na Śląsk. Był to zamek baronowej, teraz należy do Polski ''....



 Tajne Laboratoria Technologi Lotniczej- projekt ,,Chronos''
 
 Wielkie centrum badawcze III Rzeszy.? 

Nowa Kwatera Hitlera-z Podziemnym schronem Przeciwatomowym ???


 Skrytka Depozytowa, zrabowanych dzieł sztuki z Włoch.

 Składnica Tajnych Dokumentów oraz  archiwa.
  W podziemiach Zamku Książ znajdowały się też archiwa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa III Rzeszy. Badacze twierdzą, że oprócz tajnych depesz wojennych, a także kryptogramów dot. zagadki Enigmy,  mogą leżeć tu dokumenty niemieckich notabli z tajnymi kontami w szwajcarskich bankach,  a także... dane agentów.  Ten wątek potwierdza Bogusław Wołoszański, który kręcił tu z ekipą filmową serial „Tajemnice twierdzy szyfrów.


Tajne Miejsce Ukrycia Bursztynowej Komnaty ??                    ,,Sala Konrada wymiarami pomieszczenia odpowiada rozmiarom Bursztynowej Komnaty. Wzmocnienia stropów, a także zewnętrzne przeróbki wykonane po 1943 roku przez Organizację Todta – już po skonfiskowaniu majątku i wykwaterowaniu ks. Daisy w 1941 roku – świadczą o adaptacji tego pomieszczenia na cele inne niż pałacowa sala balowa. ''                                       


 Niemcy planowali uruchomianie w podziemiach, bardzo nowoczesnej centrali telefonicznej, z działem nasłuchu radiowego. Dziś przypominają o tym puste kanały po przewodach telekomunikacyjnych. Gdy w latach 50   Rosjanie opuścili teren zamku , polskie władze zainstalowały tu zagłuszarkę Radia Wolna Europa.


Włoski Skarb
Gőringa.
                                                                                                                                                        Z   początkiem II wojny światowej muzealnicy wielu krajów szukali miejsc, w których można byłoby ukryć najcenniejsze zbiory przed ewentualnością rabunku lub bombardowania. Miało to miejsce także  w południowych Włoszech, gdzie w kilkunastu muzeach Neapolu i innych miast Sycylii i Sardynii znajdowały się prawdziwe skarby sięgające czasów starożytnych. Postanowiono je schronić w bezpiecznym miejscu To nie był taki sobie zwykły ładunek na kilka samochodów ciężarowych, bo dotyczył ponad 60 tysięcy przedmiotów, w tym 37 tysięcy dzieł sztuki  pałacu królewskiego, muzeów i kolekcji prywatnych.
Niedaleko, bo około 80 kilometrów od Neapolu znajdował się olbrzymi klasztor na Monte Cassino, a w nim rozległe piwnice i ukryte pomieszczenia. Szybko podjęto decyzję. Przewieziono tu 187 potężnych skrzyń z najcenniejszymi archiwaliami, dziełami sztuki, obrazami, księgami i zbiorami monet. Wydawało się, że w tym zabytkowym i dobrze chronionym przez braci zakonnych miejscu nic im nie zagrozi.
Latem 1943 roku ofensywa aliantów niosąca ze sobą wyzwolenie Włoch napotkała opór niemieckiej obrony na tzw. Linii Gustawa. Punktem zapalnym okazało się Monte Cassino, zamienione przez oddziały niemieckie w twierdzę. Aby ocalić skarby zgromadzone w klasztorze zdecydowano się je wywieź pod ochroną  wyspecjalizowanej dywizji „Hermann Gőring.”. Łącznie przetransportowano 127 ciężarówek Niewielką część zbiorów przeznaczono do zwrotu, większość łącznie ze zbiorami z muzeów Neapolu i Syrakuz została przewieziona koleją do magazynów głównych dywizji  pod Berlinem, a następnie przekazana w prezencie z okazji urodzin 12 stycznia 1944 roku, „wielkiemu kolekcjonerowi sztuki”, marszałkowi Hermanowi Gőreingowi w jego rezydencji w Carinhall
W rok potem, w lutym 1945 roku, gdy sytuacja na froncie stawała się coraz trudniejsza, a do Carinhall zbliżało się natarcie wojsk sowieckich,  marszałek Gőring zdecydował się ratować swoje zdobycze. Wybór padł na zamek Książ, z którego przeniesiono wcześniej w lipcu 1944 roku do klasztoru w Krzeszowie zbiory Pruskiej Biblioteki Państwowej. W to samo miejsce w Książu przewieziono pociągiem specjalnym i umieszczono większość depozytu z Monte Cassino. Akcja transportowa była eskortowana przez oddziały specjalne Obersturmbanführera SS Ottona Korzennego.
Decyzja o ukryciu „skarbów Gőringa” w Książu była dobrze przemyślana Miał on pełną świadomość tego, co się tutaj dzieje, zwłaszcza że odbywało się pod eskortą dowództwa Luftwaffe. Wiedział, że podziemny Książ stał się fortecą nie do zdobycia, że istniała zawsze możliwość zablokowania wejść zawałami i uchronienia w ten sposób bezcennych zbiorów. Liczył się z tym, że Książ uniknie takich bombardowań, jakie spotkały klasztor na Monte Cassino w lutym 1944 roku

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                  


 http://www.gorytajemnic.pl/ciekawe-miejsca/tajemnice-starego-ksiaza.html
 http://maciejgajos.blog.interia.pl/?id=1946574
 Serwis paranormalne.pl
 http://www.ksiaz.eu/