Dzisiaj żegnamy Walim, jest jeszcze wiele do
zobaczenia, nie poznaliśmy tajemnic Włodarza, ale czekają nas nowe
przygody, zabytki, wiec ruszamy w drogę, prywatnym przewoźnikiem-busikiem
dojechaliśmy do Zagórza Śląskiego, w pobliskiej gospodzie pytamy się, czy
możemy zostawić plecaki, pozwolono, wiec nie obładowani możemy wyruszyć
na zamkową górę.
Zamek Grodno (niem.
Kynsberg, Kinsberg, Kinsburg).
Zamek wybudowany jest na szczycie wzgórza Choina (ok. 450 m n.p.m.) w północnej
części Gór Sowich i wznosi się nad doliną Bystrzycy Świdnickiej (zwanej kiedyś Śląską
Doliną). Jest on jednym z najbardziej malowniczo położonych zamków na Śląsku. Pierwsze wzmianki o zamku nazywanym Grodno
pochodzą z 1315 roku, zamkiem zarządzał wtedy burgrabia Kilian. Został
wzniesiony na gnejsowym wzgórzu nad Bystrzycą przez księcia świdnicko-jaworskiego
Bolka I w stylu gotyckim, a niedługo potem, w połowie XIV wieku, rozbudowany
przez jego następcę - Bolka II.
Przy wejściu do zamku
przywitała nas jedyna w Polsce Brama Lwów i ornamenty z XVI w., wykonane rzadką
metodą malarską, zwaną "sgraffito".
Niepokoje wojen husyckich nie dotknęły wprawdzie Grodna bezpośrednio, wyhodowały
jednak pokolenie rycerzy rabusiów, zwanymi raubritterami , którzy w XV wieku trzęśli śląskimi osadami oraz gościńcami Dolnego Śląska, do pobliskiej Świdnicy, Wrocławia, czy Brzegu. W latach 1443-1450 właścicielem zamku Grodno był rycerz raubritter Muehlheim zwany Puschke
(Puczek), dokonujący stąd rozbojów. W Zamkowych podziemiach składano zrabowane kupcom bogate towary, w skrzyniach zaś pieniądze i kosztowności. W zamkowej sali tortur, na opornych i milczących ofiarach torturami wymuszano informacje, gdzie ukrywali swoje kosztowności. Wielu z tych łotrów pojmano i wydano na nich wyroki.
Elvi zaproszona do podziemnej komnaty tortur - zaproszona przez pokutującego ducha kata, aby odpoczęła na tronie żelaznej dziewicy i wyznała jakie posiada bogactwa, wyznała że jej bogactwo jest skryte w jej sercu i nie ma co dać rabusiom.
Wyszliśmy z podziemi na przedzamcze, podziwialiśmy piękne malowidła na
budynku.
Przy wejściu na
górny zamek zachował się renesansowy portal z 1570 roku z płaskorzeźbami 8 cnót
i herbami 8 właścicieli. W XVI w Jerzy z Łagowa przebudował zamek, powstał dolny dziedziniec otoczony murem obronnym z pięcioma
bastejami, brama wejściowa z budynkiem mieszkalnym, piekarnia, łaźnia i budynki
gospodarcze. Z tego okresu przebudowy pochodzą interesujące detale rzeźbiarskie
i architektoniczne, zwłaszcza portale z szarego piaskowca w pomieszczeniach
zamku górnego oraz zaliczany do najpiękniejszych na Śląsku portal budynku
przedbramia z 1570. Z końcem XVI wieku na skutek kłopotów finansowych wdowa po
Jerzym z Łagowa zmuszona jest zrezygnować z posiadłości i wraz z dziećmi opuścić
na zawsze zamek.
Trochę odpoczęliśmy
Po odpoczynku kierujemy się przez górną bramę do zamku.
W roku 1679 zamek nabył baron Georg von Eben, który musiał wywrzeć niezbyt dobre wrażenie na okolicznej ludności, gdyż podniosła wkrótce bunt, w czasie którego próbowali zdobyć twierdzę. Lokalne powstanie zakończyło się jednak porażką, a jego prowodyrzy skończyli na stryczku. Niebo chyba usłyszało skargi poddanych wielmoży, bo w roku 1689 wreszcie zagrzmiało i od uderzenia pioruna spaliła się wieża. W XVIII wieku podupadająca budowla zmieniała często właścicieli i od roku 1774 zamieszkiwała tu jedynie służba. We wrześniu 1789 roku wskutek złego stanu zawaliła się południowa ściana górnego dziedzińca, a także część zachodniego skrzydła mieszkalnego.
Studnia Życzeń
W górnej części zamku,
na dziedzińcu, odnajdziemy studnię, z którą jest związana pewna legenda. W
dawnych czasach władca zamku wygrał bitwę i zgodnie z przysługującym mu prawem
wziął z pola bitwy łupy oraz jeńców. Pewnego dnia jeden z jeńców, z pochodzenia
Turek, zwrócił się do króla z prośbą, a właściwie pytaniem: czy kiedyś odzyska
wolność i będzie mógł wrócić do swej ojczyzny. Król się zamyślił po czym
odpowiedział: „O tak, wolność uzyskasz wtedy, gdy na zamkowym dziedzińcu
wykujesz studnię, w której będzie woda. Zapewniam, że wtedy słowa dotrzymam i
oprócz wolności dostaniesz pieniądze i konia na podróż do Ojczyzny.” Uradowany jeniec od razu
z wielkim zapałem zabrał się do pracy. Jakież było jego zdziwienie i rozpacz,
gdy po niedługim czasie natrafił na twardą skałę. Nadzieja na wolność stała się
motorem do ciężkiej pracy. Tak dzień po dniu Turek kuł coraz głębiej w twardej
skale, aż po dwudziestu latach na dnie studni ukazała się woda. Jakaż była jego
radość, pobiegł do króla, a ten zgodnie z obietnicą dał mu wolność, pieniądze i
konia, by Turek mógł wrócić do swej Ojczyzny. Dziś studnia pełni rolę
„studni życzeń”, wrzucając do niej w ściśle określony sposób pieniądze, możemy
liczyć na spełnienie życzenia. Autor tabliczki zapomniał jednak napisać, czy
aby na spełnienie życzenia nie będziemy musieli przypadkiem czekać zgodnie z
legendą aż... 20 lat.
Elvi postanowiła, że też wrzucić pieniążek przez lewe ramie,
od serca strony, aby spełniło się jej życzenie - wybrała metodę rzutu
bilardowego, biała bila (łysy łeb), odbicie i do studni wpadło jej życzenie.
Teraz zamek i na na wieżę - podziwiać widoki.
Hej!!! Włazisz chłopie, czy zardzewiałeś ??
Uf, już na wieży- ale duło!
A oto kilka ciekawostek związanych z regionem:
Wielka Miłość i pokarana zbrodnia
A oto kilka ciekawostek związanych z regionem:
Wielka Miłość i pokarana zbrodnia
Dawno, dawno temu, a było
to w średniowieczu, w zamku Grodno mieszkała ze swym ojcem piękna księżniczka
Małgorzata. Gdy nadszedł odpowiedni czas, król postanowił wydać za mąż swą córkę
za człowieka co posiada godny stan i majątek. Na zamek zaczęli ściągać ze
wszech stron piękni i odważni rycerze, by poddać się próbom króla i rękę księżniczki
uzyskać. Mijały dni, tygodnie, miesiące... lecz żaden z przybyłych nie spełniał
wymagań króla. Księżniczka pogrążona w smutku już powoli traciła wszelką
nadzieję, gdy... do zamku przybył pewien młodzieniec. Król od razu poddał
próbom kandydata i z wielkim zdziwieniem musiał przyznać, że ów młodzian
przeszedł je wszystkie pomyślnie, a do tego wyróżniał się odwagą, był uczciwy i
szlachetny. Młodzi zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia.
Pojawił się
jednak pewien problem: mimo dobrego urodzenia rycerz był biednym człowiekiem i
król nie mógł wydać zgody na takie małżeństwo. Zrozpaczona Małgorzata poddała
się woli ojca i pogrążyła w wielkiej rozpaczy
W tym czasie do Grodna z
prośbą o rękę księżniczki przybył władca sąsiedniego zamku. Bogaty, lecz w
podeszłym wieku władca od razu przypadł królowi do gustu. Ucieszony takim
obrotem sprawy ojciec natychmiast wydał rozkaz by przystąpiono do organizowania
uroczystości weselnych. Małgorzata jednak nie zamierzała poślubić starca, uknuła
więc plan: zaprosiła swego narzeczonego na spacer. Prowadząc władcę ścieżkami
zawiodła go aż do niebezpiecznej skały zwanej Kruczą, gdzie podjęła się wraz z
wybranym wspinaczki. Nagle, umyślnie księżniczka potyka się, traci równowagę i
chwyta narzeczonego tak, by zyskać oparcie, lecz jednocześnie pociąga i zrzuca
go w przepaść. Pech chciał, że ojciec w tym czasie stał na wieży zamkowej i
bacznym okiem obserwował spacer narzeczonych. Gdy tylko król spostrzegł, co się
stało, kazał schwytać i uwięzić księżniczkę. Bezlitosny król skazał swą piękną
córkę na śmierć głodową w lochu. Tak w strasznych męczarniach zakończyła swe życie
nieszczęsna Małgorzata. Dziś na zamku jest miejsce, gdzie zobaczyć możemy
szkielet zagłodzonej dziewczyny
Fortel profesora
W 1823 roku okoliczni chłopi
kupili zamek, żeby go rozebrać na materiał budowlany. W ostatniej chwili
zabytek uratował historyk – prof. Jan Gustaw Buschnig z Wrocławia. Decyzją sądu
w 1823 roku otrzymał on zamek w dożywotnie użytkowanie. W ten sposób zabytek
został uratowany.
Prof. Busching kupił kości jakiegoś
listonosza za 5 talarów, wkrótce po zakupie zamku. Od tej pory pełniły one
funkcję szkieletu księżniczki. Takim to fortelem, zamek dorobił się mrocznej legendy, i turyści zaczęli przybywać na Grodzieński zamek podziwiać szkielet księżniczki.
Nie konserwowane uległy jednak zniszczeniu w
latach 60-tych XX wieku. Prawdziwy szkielet zastąpiono więc plastikową atrapą
znana z szkolnych sal do biologii. W 1974 zamek zwiedzała grupa lekarzy,
pracownicy zamku poprosili więc o kobiecy szkielet. Wkrótce potem dostarczył
go antropolog z Wrocławia. Wykorzystał kości kobiety odkopane na średniowiecznym
cmentarzysku w Czersku. To właśnie one stanowią dziś atrakcję turystyczną a
do lochu w którym leżą, zwiedzający wrzucają monety, aby powrócić w te piękne
strony.
1904 otwarto tutaj
schronisko z gospodą, letnim teatrem oraz muzeum, w którego zbiorach znalazły
się meble, malarstwo, stara broń, zbroje rycerskie, naczynia i gobeliny. Przy
wejściu pobierana była opłata za zwiedzanie; właściciel w ten sposób
rekompensował sobie koszty poniesione na renowację budowy.
W okresie wojennym Zamek Grodno dorobił sobie kolejną
mroczna legendę.
Krwawy Skarb Himmlera
Gdy upadała Wielka Tysiącletnia Rzesza, zbrodniarze Hitlera szukali miejsc, gdzie by mogli ukryć zrabowane kosztowności. Heinrich Himmler, miał dość bogactwa, zrabowane kosztowności po zamordowanych Żydach, i wysokie finansowe wpływy za roboczą silę, za obozy koncentracyjne. Teraz i on musiał szukać skrytek. Pewną cześć swojego krwawego majątku postanowił ukryć na Zamku Grodno . Nie duży konwój wjechał na dziedziniec zamkowy, kilku żołnierzy formacji SS, wzięło 2 duże i ciężkie metalowe skrzynie i weszło do podziemi, po chwili rozległy się strzały z broni maszynowej, zlikwidowano świadków ukrycia skarbów Himmlera. Ale po wojnie ogromnej wrzawy
narobiły listy wysyłane do redakcji jednej z wrocławskich gazet przez
niemieckiego sapera, biorącego rzekomo udział w ukrywaniu tych osobliwości. Jak
dotąd nikt niczego nie znalazł, a ów saper nigdy się nie ujawnił.
Niemcy w latach 1911- 1914, wybudowali dużą kamienną zaporę, miała 44 wysokości w koronie tamy, oraz 230 m długości. Powodem powstania tamy były liczne powodzie. Po 1914 nurt rzeki Bystrzycy został ujarzmiony i tak powstało Jezioro Bystrzyckie. Do lat 80. XX w. pływał nań statek turystyczny, sprowadzony z Kanału Elbląskiego. A gdy poznamy Zamek możemy wyruszyć na zielone szlaki biegnące przez rezerwat, skrywają też tajemnicze ruiny, zapomniane alejki spacerowe z XIX w, oraz podziwiać widok jeziora.
Rezerwat chroni część gnejsowego wzgórza Choina, które wznosi się w paśmie
Gór Wałbrzyskich. Został założony w latach pięćdziesiątych w celu ochrony
rzadkich rodzajów roślin i lasu mieszanego, a także ruin piastowskiego zamku
"Grodno". Od pobliskich Gór Sowich rezerwat oddziela zaporowe Jezioro Bystrzyckie.
Tak wycieczkę na zamek Grodno opisał turysta Dr Henryk Łuczkiewicz, 1875
Wycieczka do zamku Grodno
Jedną z najpiękniejszych ekskursyj jest zwiedzanie
majętności Kunau (Zagórze Śląskie), będącej własnością barona Neukirch, o milę
dobrą od Charlottenbrunn (Jedliny Zdroju) odległej, dokąd wybraliśmy się w pięć
osób za 5 marek pruskich. Droga prowadzi doskonałą szosą, obok której prawie
nieprzerwany łańcuch domów rozrzuconych nie pozwala ci zapomnieć, że
podróżujesz w miejscu bardzo zaludnionym. Jadąc ciągle pomiędzy ślicznymi
pagórkami, bujną zielonością pokrytymi, spostrzegasz z daleka już dwie baszty
dobrze zachowane, połączone poszarpanymi zębem czasu murami, z których tylko
otwory strzelnicze niby próżne ozdoby wyglądają. To ruiny warownego niegdyś
zamku Konigsberg, dawnych właścicieli dóbr Kunau [...] Do zamku, chociaż w
ruinach leżącego, prowadzi równo usypana droga, wspinająca się na 600 stóp
powyżej wsi i przerzynającej ją rzeczki. Tuż przy zwaliskach spotkasz znowu
piwiarnię z ogródkiem, którą utrzymuje murgrabia zamku, stary Ślązak,
pamiętający jeszcze kilkanaście słów polskich z lat dziecinnych, były feldbel
wielkiej armii niemieckiej . Mury zamczyska zachowane jeszcze dosyć dobrze, ma
się rozumieć tylko zewnętrznych ścian. Wewnątrz pusto, trawa porosła w
dziedzińcach i w pokojach, które dotąd, może tylko w wyobraźni murgrabiego,
rozdzielają się na salę balową, jadalną itp. Na drugim piętrze jest mały
pokoik, po ścianach którego rozwieszone zardzewiałe pancerze, hełmy, nagłówki,
rękojeści, szable, dzidy, rękawice, trzewik żelazny, który miał być używany
przy torturach, a nadto trzy szkielety znalezione w piwnicach zamku, które Bóg
wie, jak długo tam leżały i pochodzą rzeczywiście od dorosłego mężczyzny,
kobiety i młodej z pewnością dziewczyny - zdaje się, że to kości rodziców i
córki. Jakim sposobem znalazły się te osoby w piwnicy, a raczej ich kościotrupy,
nie ma żadnego podania - tyle tylko pewno, że były bez trumny. Na samym
szczycie wieży zamkowej urządzono wygodną galerię, z której roztacza się
czarujący widok na okoliczne wioski, góry, rzeki itp. Widać, że dzisiejszy
właściciel dba o przyjemność podróżnych, ułatwiając ile możliwości środki
wejścia do zamku i lubowania się rozkosznymi obrazami natury, pewną jest
wszakże, że pamięta jeszcze lepiej o swojej kieszeni, gdyż u wejścia wywiesił
tablicę, na której napisano, że za zwiedzenie zamku należy się od osoby po
złotówce, oprócz trynkgieldu (napiwku) dla murgrabiego, którego wysokość
zostawia się do woli zwiedzających - złotówki owe mają służyć na koszta
utrzymania i naprawiania zwalisk. Pan baron umie rzeczywiście połączyć cześć
dla pamiątek historycznych z dbałością o własną kieszeń. Zapłaciwszy komu co
się należy i napiwszy się piwa, nasyceni widokiem i z pamięcią na sens moralny
takiego łączenia pojęć, powróciliśmy do Charlottenbrunn.
My musimy wyruszać po kolejne przygody,poznawać nowe zabytki i mroczne legendy.
Teraz wyruszamy na zwiedzanie Zamku Książ i jego okolice .
Żegnamy Urocze Zagórze Śląskie.
Do zobaczenia!!!
źródła:
http://sudeckiedrogi.wordpress.com/2011/08/10/zamek-grodno/
http://www.grodnozamek.pl/index.php?strona=3
http://sudety.blox.pl/2008/11/Legenda-o-Malgorzacie.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz