czwartek, 4 lipca 2013

Wycieczki Dąlnośląskie Świdnica


Czerwony Baron .

Życiorys 

 Wrocław- 

 
Po kamienicy, w której urodził się von Richthofen nie zostało już nic, zawierucha II wojny światowej zmiotła z ziemi całą dzielnicę. Kamienica znajdowała się w granicach miasta, około 1 km od Kleinburskich koszar

Manfred urodził się w 1892 r., w kamienicy przy Kaiser-Wilhelm-Strasse 92-94 (róg Powstańców Śląskich i Wielkiej). Albo jednak w Borkach.  Ojciec Manfreda hrabia Albrecht von Richthofen w roku 1891 i 1894 mieszkał we wspomnianej napoczątku kamienicy przy Kaiser Wilhelm Strasse 92/94; z kolei już w roku podany jest adres Kleinburg15b Linden Allee, co odpowiada późniejszemu adresowi Lipowa 18/20. Willa ta należała dowrocławskiejrodziny kupców - Philippich, dziś już nie istnieje.Syn majora Karla Albrechta Phillip Julius Freiherr von Richthofen i Kunigunde Schickfuss und Neudorff.



 























 Posiał on troje rodzeństwa, straszą siostrę – Ilse oraz dwóch młodszych braci – Bolka i Lothara  

 źródło 
"My father was in the 1st Regiment of Cuirassiers in Breslau when I was born on the 2nd of May, 1892.We then lived at Kleinburg." Źródło http://www.century-of-flight.net/Aviation%20history/airplane%20at%20war/upload4/Baron%20Manfred%20von%20Richthofen%20journal.htm

  Kleinburg ( Borki )  

Koszary powstały w latach 1867-72 na obszarze ówczesnej wsi Borek, między obecną al. Hallera oraz ulicami Gajowicką i Saperów. Zespół budynków przeznaczony był dla pułku jazdy przeniesionego 1869 z wcześniej zajmowanych koszar kirasjerów przy ul. Podwalu  W tych koszarach służył ojciec Manfreda w1 Pułku kirasjerów gwardii Tutaj też spędził pierwsze dziewięć lat swojego życia. 
   
   Dziadkowie 

W majątku Romberg
( Samotworze )
w gminie Katy Wrocławski mieszkali dziadkowie Manfreda- Julius i Maria von Richthofen. Spędzał on u nich razem z rodzeństwemczęsto w pałacu  Ferie -    jak pisze na stronie rodziny.ok. 16 km na zachód od Wrocławia



Wygląd Obecny  Budynek wybudowano na wzniesieniu przy rzece  Bystrzycy wg projektu CarlaGotthardaLanghansa - architekta, który zaprojektował Bramę Brandenburską w Berlinie.  W 1846r. kolejnym właścicielem pałacu stał się  graf Zedlitz-Trützschler von Falkenstein, który sprzedałgoJuliusowi Freiherr von Richthofen. W rodzinie von Richthofen pałac pozostawał aż do1920 r. Naprzełomie 1919/1920 nastąpiła jego przebudowa,której dokonał architekt   Erich Graua.Do zakończenia II wojny światowej pałac był w rękach rodziny Jesdinskich,latach 2008-2010 przez nowych właścicieli pałacu - małżeństwo Aleksandrę Alexandra Watin (od ich imion zabytek zyskał miano Pałacu Alexandrów) przywrócił dawną świetność obiektowi. Dzięki ich ogromnemu zaangażowaniu i pracy pałac wypiękniał i odzyskał blask dawnej rezydencji. W czasie remontu udało się zachować i odnowić niektóre zdobienia i zabytkowe elementy. W chwili obecnej pałac funkcjonuje jako centrum hotelarsko-gastronomiczne.
   
      


   
 1901 r. wraz z rodzina    przeniósł się do Świdnicy
  Nowy adres zamieszkania-  Striegauer Straße 10)
 .Rok nauki Manfred odbył w    Ewangelickim  gimnazjum  przy  wówczas Köppenstrasse 
obecnie Franciszkańska 

 .
 Nowy budynek powstał na zgliszczach wyburzonego klasztoru franciszkanów i jego budowa trwała równo dwa lata (15 października 1852 – 15 października 1854). W nowym budynku umieszczono dwie tablice – jedną pochodzącą z 1668 roku, pochodzącą z dawnego klasztoru braci mniejszych i opisujących jego dzieje oraz drugą opisującą historię gimnazjum. 21 listopada 1908 roku odbyła się oficjalna uroczystość z okazji obchodów 200-lecia gimnazjum. Z tej okazji uczniowe wystawili Antygonę Sofoklesa. Stary budynek gimnazjum został zajęty przez różne stowarzyszenia działające przy świdnickiej parafii ewangelickiej a jego górne piętro zaadaptowano na mieszkanie dla jednego z pastorów. Już w XX wieku mieścił się tu skromny przytułek dla dzieci oraz mieszkania dla dwóch diakonis pomagających przy pobliskim szpitalu ewangelickim Bethania przy ul. Saperów.  . Szkołę zamknięto w czasach narodowego socjalizmu a dokładnie w 1934 roku. W obiekcie swoją siedzibę znalazła komendantura wojskowa.



Szkoły Wojskowe 


w wieku 11 lat zaczął uczęszczać do szkoły wojskowej w Wachlstatt.(Były Klasztor w Legnickim Polu pod Legnica).  Na uwagę zasługuje fakt, iż uzyskiwał w niej dobre wyniki w nauce, ale o wiele lepiej radził sobie w zmaganiach sportowych. Preferował w szczególności takie dyscypliny jak: pływanie, gimnastyka, strzelectwo i piłkę nożną. Należy wspomnieć o tym, iż w sporcie odniósł wiele zwycięstw i zdobył prestiżowe nagrody, które wręczył mu sam komendant szkoły.

 
Rok 1907 Świdnica 
Manfred w mundurze Kadeta z braćmi i ulubionym psem


W latach 1909-1911, nauki pobierał w Głównej Szkole Kadetów w Lichterfelde w Berlinie.  Na Wielkanoc 1911 roku wstąpił do Regimentu Ułanów nr 1 jako chorąży. Jego garnizon stacjonował w Miliczu (niem. Militsch) niedaleko Ostrowa. Wtedy była to granica z królestwem rosyjskim. Po niespełna dwuletniej służbie, 19 grudnia 1912 roku, awansował na porucznik

 
służbę w Miliczu wykorzystywał na doskonalenie swoich umiejętności w tym zakresie. W 1913 r. udało mu się nawet wygrać doroczną gonitwę o nagrodę cesarza Wilhelma II. W 1914 r.

Manfred von Richthofen został przeniesiony do garnizonu w Ostrowie (leżącym wówczas przy granicy z Cesarstwem Rosyjskim), gdzie stacjonował 2. szwadron 1. Pułku Ułanów.  Do Ostrowa trafił w czasie, gdy wybuch wojny stawał się już nie nieunikniony
10 Brygada Kawalerii – (10. Kavallerie-Brigade) w Poznaniu (Posen) 
Przynależność do  10 Dywizja Cesarstwa Niemieckiego
1 Pułk Ułanów im. Cesarza Rosji Aleksandra III (Zachodniopruski) – (Ulanen-Regiment Kaiser Alexander III. von Rußland (Westpreußisches) Nr. 1) w Miliczu (Militsch) i w Ostrowie Wielkopolskim (Ostrowo)

1 Królewski Pułk Strzelców Konnych (niemiecki) – (Königs-Jäger-Regiment zu Pferde Nr. 1) w Poznaniu (Posen)
Pobyt w Ostrowie   wspominał w swoich wspomnieniach:

Wszystkie gazety nie zawierały niczego innego poza zgoła fantastycznymi opowieściami o wojnie. Już po kilku miesiącach przyzwyczailiśmy się do rozmów na ten temat. Tak często pakowaliśmy swoje bagaże, że stało się to wręcz nudne. Nikt nie wierzył, ani też nie tęsknił za wojną. My, którzy byliśmy najbliżej granicy i stanowiliśmy "oczy armii" (tak mówił mój dowódca) wierzyliśmy, że nic nie powinno się wydarzyć. Pewnego dnia, jeszcze przed wojennymi przygotowaniami, siedzieliśmy razem z ludźmi z innego szwadronu w klubie oficerskim, około dziesięciu kilometrów od granicy. Jedliśmy ostrygi, popijaliśmy szampana i byliśmy bardzo weseli. Nikt nie myślał o wojnie.
 


 Dalszy opis życiorysu Czerwonego Barona  w kolejnym poście pod tytułem

 Służba Frontowa.
żródła 
http://www.ostrow24.tv/news/czerwony-baron-mieszkal-w-ostrowie
http://www.labiryntarium.pl/index.php/start.html 

Brak komentarzy: